Święta, święta i po świętach...
Witajcie jak wasze samopoczucie kochani....?
Ja przyznam, że potrzebuję zastrzyku energii!
W ramach naładowania baterii na sylwestra mam dla Was konkurs!!
Ostatnio otrzymałam paczkę z przepysznymi zielonymi herbatkami firmy BIG ACTIVE!
Nie chcę być samolubem!
Dlatego postanowiłam Was obdarować 2 przepysznymi zielonymi herbatkami!
Wystarczy opisać w komentarzu jakąś śmieszną historię, która ci się przydarzyła w święta:D
Najśmieszniejsza według Was, w głosowaniu wygra!!
Konkurs trwa do 7 stycznia!!
DUŻY ŁYK ZIELONEJ ENERGII!!
Nie chcę być samolubem!
Dlatego postanowiłam Was obdarować 2 przepysznymi zielonymi herbatkami!
Wystarczy opisać w komentarzu jakąś śmieszną historię, która ci się przydarzyła w święta:D
Najśmieszniejsza według Was, w głosowaniu wygra!!
Konkurs trwa do 7 stycznia!!
DUŻY ŁYK ZIELONEJ ENERGII!!
Znam herbatki i powiadam ,ze naprawdę pyszne:) Co do świąt to wesoło było ale tak konkretnie to chyba nic śmiesznego mnie nie trafiło Niemniej jeśli mogą być to inne święta to pamiętam jak kilka lat temu w wigilię zajechał do nas Mikołaj a mój syn powiedział ,żeby go wyprosić bo to oszust przyszedł .Na pytanie dlaczego tak uważa ? stwierdził bo jest jakiś mały i chudy a prawdziwy jest gruby i duży ;))
OdpowiedzUsuńHaha tak to jest z dzieciakami!
UsuńU nas w tym roku Adusia (dziecko 3,5 roku)bardzo poważnie siedząc przy stole dzień po wigilii stwierdziła, że babcia była św. Mikołajem (a co nie wiecie..?), strój wzięła od cioci Kamili, czyli ode mnie, a prezenty są z fabryki prezentów w zoo...(którą prowadzi babcia) :DDD
To taka moja mała śmieszna historyjka na zachętę :DD
Dziękuję Katka, że jako pierwsza podjęłaś się opisania śmiesznej historyjki!
NR 1 w losowaniu
UsuńA więc tak...
OdpowiedzUsuńSpacerowałam po rynku po południu 25 grudnia i podszedł do mnie "św. Mikołaj". Od razu poczułam, że coś jest nie tak, bo był trochę niewyraźny i mocno się zataczał. Wyciągnął z kieszeni rozpakowanego cukierka i krzyknął:
-Masz cukierasa! Święty Mikołaj nie istnieje!
Zaczęłam się śmiać, tak że ludzie zaczęli się gapić, a on patrzył na mnie nic nie rozumiejącym wzrokiem. Rzucił cukierka i zataczając się wszedł do monopolowego, skąd został wyrzucony przez ochronę.
A mam jeszcze jedną historię:
Ubieraliśmy choinkę (było to chyba 22 grudnia). Choinka gotowa, pięknie świeciła wieczorem, ale nagle zgasła. Wszyscy zdziwieni, tata podszedł do choinki i stwierdził, że spaliły się światełka. Moja młodsza siostra stwierdziła więc, że trzeba je zdjąć. Pociągnęła z kabelek i choinka zaczęła się przewracać. Gdyby tata jej nie złapał, to mielibyśmy nie tylko zepsute światełka, ale mnóstwo zepsutych baniek!
Jejku druga historia świetna, ale współczuję jednocześnie ...:D
Usuńdziękuję Kinga i przesyłam buziaki
Nr 2 w losowaniu
UsuńMoje święta jak zwykle były bardzo udane. Jak co roku przyjechała do nas najstarsza siostra babci, która ma już prawie 90 lat. Ciocia ma już problemy z widzeniem i słuchem, dlatego niektóre sytuacje z jej udziałem są naprawdę śmieszne. W te święta, kiedy dziadkowie wychodzili z ciocią z kościoła, podeszła do nich dziennikarka z dyktafonem, a moja ciocia widząc ją powiedziała do mojej babci: "Elżuniu, daj tej pani 5 złotych bo chodzi z puszką"
OdpowiedzUsuńHahaha powaliłaś mnie tą historyjką :DDDD aż w głos się zaśmiałam!
UsuńGorące pozdrowienia dla babci i cioci Edzi:D
ciocia jest kochana i niesamowicie zabawna. Dien przed wigilia zabraliśmy ją do nas do domu, żeby odciążyć dziadków i ciocia tak sobie spacerowała po domu. Weszła do mojego pokoju i zaczęła przyglądać się starym rodzinnym fotografiom, które wiszą u mnie na ścianie i zapytała się mnie; "Czy to są twoje sympatie?"
UsuńHaha to masz wesoło:D
UsuńDziękuję za te świetne historie, moją na pewno jesteś faworytką!
Nr 3 w losowaniu
UsuńUwielbiam zieloną herbatkę :) Mmm z maliną :)
OdpowiedzUsuńA tak na szybko to mogę napisać jak z mężem obmyślaliśmy plan przyjścia Mikołaja w wigilię. Kupiliśmy strój i po wieczerzy mój m wyszedł "w poszukiwaniu Mikołaja" ;) przebrał się w garażu i wrócił, po przekroczeniu progu na jego widok starszy syn krzyknął - tato, ale szybko się przebrałeś ;) Było dużo śmiechu :) nasz osobisty Mikołaj rozdał wszystkie prezenty, każdy musiał się wykazać, aby prezent dostać :) Cała rodzinka bawiła się świetnie :) Tylko jedno dziecię nie rozpoznało w Mikołaju wujka :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Hihi i zdekonspirował św mikołaja.. :DDD
UsuńPrzypomniała mi się jeszcze sytuacja, jak zasiedliśmy do wigilijnego stołu i mój dwulatek zobaczył na stole zaświeconą świecę i zaczął śpiewać sto lat :) Dużo gości, świeczka i pewnie pomyślał, że to przyjęcie urodzinowe :)
OdpowiedzUsuńHahaha oj dobre, dobre jaki kochany maluszek :DD
UsuńPewnie mu się pomyliły święta, ale słodziak:D
Dziękuję Ewelinko za obydwie historie:D druga bardzo mnie rozbawiła!
ściskam Kamila
Nr 4 w losowaniu
UsuńDzień przed Wigilią postanowiłam posypać dopiero co upieczone ciasto cukrem pudrem. Wyjęłam z szafki pojemniczek ze specjalnym dozownikiem i posypałam obficie. Kiedy połowa ciasta była juz posypana zorientowałam się, że to..... SÓL! (którą mam w bardzo podobnym pudełku- choć nie dokładnie takim samym:))) Połowę udało się uratować:))))
OdpowiedzUsuńbuźki!
Upsss haha.. dobrze, że się dało połowę uratować:D
UsuńMnie też się przydarzają czasami takie wpadki... bywam zakręcona:D
Właściwie to ja opowiem Ci jeszcze jedna historię;)
OdpowiedzUsuńNie wiem czytałaś mojego posta o Świątecznych prezentach, bo pisałam tam o płycie Kamila Bednarka, która zresztą kupiłam mężowi, nie mogąc sie doczekać, kiedy jej posłuchamy. Mąż po odpakowaniu jej zaczął sie bardzo śmiać, co mnie zdziwiło, ale po kilku minutach ja odpakowałam kolejny swój prezent i wtedy już oboje śmialiśmy sie do łez: okazało się, że też kupił mi tą płytę:)))
Nie czytałam kochana dopiero nadrabiam zaległości, z wyjazdu bo tam nie mam stałego łącza i kiepsko chodzi net:(
Usuńhihi ale się narobiło:D teraz macie dwie:D
Kalinko dziękuję za podzielnie się tymi świetnymi dwoma historyjkami:D
Miłego dnia!
bzi
Jedna już wręczyliśmy siostrze męża wiedząc, że lubi reagge. Ucieszyła się:)
UsuńCzyli się nie zmarnowała :DD ja też bym się cieszyła z takiego prezentu:DD
UsuńNr 5 w losowaniu
UsuńHerbatkę zieloną uwielbiam:) Nam aż nic tak zabawnego się nie zdarzyło, ale podczas ubierania choinek było tak: Mój mąż znalazł choinkę naszą i moich rodziców na strychu, ja przygotowałam ozdoby, wykąpałam drzewno, ale nigdzie nie było podstawki. Cała rodzina z latarkami wybrała się na strych, nigdzie jej nie mogliśmy znaleźć. Ja już byłam załamana, mój tata zaproponował mi, że szybko coś wykombinuje, bo on taki McGyver jest.Wreszcie mój mąż przypomniał sobie o tym, że aby w tym roku nie szukać podstawki, położył ją na samym wierzchu pudła na szafie. Przeleżała tam cały rok. To pudło było jedyną niesprzątaną rzeczą przeze mnie przed świętami, dlatego przeoczyłam. Zazdrościłam rodzicom, że ju zaczęli ubierać. Zeszłam na dół i w tym momencie tata się zachwiał i oparł o choinkę. Zaczęłam rechotać ze śmiechu, bo się okazało, że złamał swoją podstawkę. Rżałam jak mały konik. Ale z pomocą kleju, wkrętów i sprzętu ciężkiego jakoś to poskładał. I wszyscy żyli długo i szczęśliwie:D
OdpowiedzUsuńJa też tak mam, zawsze coś schowam i myślę świetne miejsce będę pamiętać..., a potem pustka w głowie i szukanie...
UsuńDobrze, że był w domu McGyver i kryzys zażegnał :D
Marl dziękuję i pozdrawiam :DD buziaki
Kami, ja mam dla ciebie taką historię z wczoraj...taką do śmiechu i z piosenką w tle.... ale muszę mieć ciut czasu:) czyli za jakieś pół godzinki. A Zielona herbatka idealna dla Zielonkowa:)
UsuńMadzia, ale mnie zaciekawiłaś...? już się nie mogę doczekać:)
UsuńNr 6 w losowaniu
Usuń...ja nie na herbatkę...;)
OdpowiedzUsuńale dziękuję za śliczne inspiracje z prezentami...:):):)
Pozdrawiam...korzennie ;)
Bardzo proszę i zapraszam częściej:D
UsuńJeśli jednak wpadnie ci do głowy jakaś śmieszna opowieść związana ze świętami to zapraszam do podzielenia się nią z nami :DD
Świetne historie opisują dziewczyny:)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko!!!!
Kochana zachęcam ty też nam coś fajnego napisz :DD proszę..:D
Usuńno mi akurat nic śmiesznego raczej moze małą wtopę zaliczyłam...bo dostałam za małe buty o dwa rozmiary ale jak kultura nakazuje to podziękowałam i..schowałam ciekawskie dziecko czemu nie zakłądam nowych wpierw się wykręcałam dopiero potem sie przyznałam ze są za małe ale dodałam Ance tak "ale nikomu nie mów" no baaa jak do ściany po 5 minutach babcia się dowiedziala co i jak i focha puściła że ja wybrzydzam ze na bank nie za małe a ja cegłę spaliłam bo babcia by zapomniała o tych butach za czas jakiś a dziecko usmiane i zadowolone z siebie jakby jaki dobry uczynek zrobiła:P:) życzę zwycięstwa komuś a te herbatki oj są dobre sama mam takowe w domu:)
OdpowiedzUsuńKurcze .. i tak wydała tajemnicę..., mała gadułaka :D
UsuńJa ci wierzę Iwonko, że były za małe... często tak bywa z prezentami świątecznymi iż bywają nieudane.. i lodują na dnie w szafie..
Przesyłam buziaki i dziękuję za świąteczną historyjkę :DD
Nr 7 w losowaniu
Usuńja to herbatke kocham a mój maz stwierdził ze jestem już nałogowcem jedna cała szafka samych herbat heheh .. a co mi sie przydażyło w tamtym roku mój kochany maz wiedzac ze musze sobie kapcie kupic poszedł i kupił ... dopiero je zobaczyłam pod choineczka a co najmsieszniejsze przymierzam i patrze no cos mi nie gra a po chwili tak sie zaczełam smiac okazało się ze są to oba praw ( lub lewe nie pamietam ) wiec maz cały czerwoniutki bo cała rodzina miała ubaw poszedł po świetach wymienic a że to kapciochy takie duże podobne do butów emu to ubaw nieziemski ( w tamtym roku nawet obfotografowałam je i posta zrobiłam hehe ) a tak to co roku jakies przygody i smieszne i mniej smieszne ... pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńOj ja też uwielbiam takie herbatki(z domieszkami i jak pięknie pachną.. rozpływam się), choć jestem chyba bardziej nałogowcem porannej kawy.
Usuńhaha co do butów to myślę, że jakby mój mąż sam kupował kapcie bądź buty to jakby były dwa lewe lub prawe też by nie zauważył :DD
Nasze kochane gapy, ale za to ile śmiechu:D
buziol dla ciebie, dziękuję za historię:D
Nr 8 w losowaniu
UsuńKonkurs swietny, ale mi nie przytrafilo sie nic smiesznego w te swieta..:)) poza tym ze praktycznie zanim zaczely sie swieta zjedlismy juz polowe swiatecznych ciastek reniferkow..:))) na kolejne bede musiala przygotowac dwa razy tyle...:) buziaki:)
OdpowiedzUsuń:D to też jakaś mała ciasteczkowa przygoda:D
UsuńJeśli jednak Aguś jednak jakaś śmieszna historia ci się przypomni nie koniecznie z tego roku to zapraszam podziel się nią z nami!
ściskam
Nr 9 w głosowaniu
UsuńUwielbiam zieloną herbatkę i muszę skosztować,a w pierwszej chwili mysłam ze to Bio Active ...
OdpowiedzUsuńale nie mam śmiesznej światecznej historyjki ;)))
pozdrawiam
Ag
Jeśli tak lubisz herbatki, a wiem że tak ;D
UsuńTo zapraszam jednak do poszperania w historiach świątecznych... nie jest warunkiem koniecznym żeby była z tego roku:D
bzi
wspaniałe historyjki :)
OdpowiedzUsuńbuziaki
"Di" zapraszam , może jednak coś się kiedyś wydarzyło śmiesznego?;)
Usuńbzi
:) U mnie tym razem bez niespodzianek:) Buziaki
OdpowiedzUsuńZatem były spokojne i udane święta:D
UsuńJeśli jednak Madziu przypomnisz sobie śmiechowe historie z poprzednich lat to pisz kochana chętnie poczytamy:D
bzi
Wróciłam.... co prawda trwało to dłużej niż pół godzinki, ale cóż.... czas tak szybko leci, że hej:)
OdpowiedzUsuńZatem historyjka poświąteczna:)
Udaliśmy się wczoraj na przed premierę Hobbita. Seans bardzo udany dla wielbicieli Tolkiena i ekranizacji Petera Jacksona, nawet jeśli były ze 2 dłużyzny, na których ucięłam sobie krótką drzemkę z uwagi na lekki, leciutki już syndrom dnia następnego wywołany fantastycznym winem z Lidla, zresztą niejednym:P Ach było miło wesoło i nawet nie 3D tylko wiele D, tyle D ile promili w główkach naszych. Bosko!
Wracając z kina próbowaliśmy bezskutecznie znaleźć taksówkę. Szliśmy więc przed siebie, przed siebie, przed siebie a było nam wyjątkowo jakoś ciepło i miło, więc nawet narastający mróz nie był przeszkodą. W końcu na horyzoncie pojawiła się taxi, więc ochoczo zainstalowaliśmy się w środku mając już li tylko, po długim spacerze, ochotę na szybki powrót do domku i udanie się do wyrka. Dodatkowo syndrom dnia następnego zaczynał być nader dokuczliwy więc liczyliśmy na to, że zostaną nam oszczędzone głośne dźwięki muzyki, lecz.... tak się nie stało! Nasz Pan taksówkarz wrzucił do CD na stereo ostatni mega hit internetu w wykonaniu pewnego discopolowego zespołu. O żesz jasny gwint!- pomyśleliśmy sobie i jak tylko uśmiechnęliśmy się do siebie porozumiewawczo i szyderczo, nasz Pan taksówkarz odebrał to jako znak zadowolenia z naszej strony i podkręcił Volume! Znacznie!!!! Płyta cięła się co 3 sekundy, co zostało przez naszego kierowcę jakże słodko skomentowane: Płyta zajechana, ciągle słucham!:D I w taki wesoły sposób, z główkami już chorymi, dostaliśmy się do domu. Wstaliśmy rano... nieco nieżywi, włączyliśmy na chwilkę TV a tam co???? Na dzień dobry ta sama piosenka i wywiad z liderem zespołu! O nie nie nie.....
Kami, od tygodnia prześladuje mnie ten numer, to jakże wzniosłe wyznanie miłości w słowach "Bo sam dobrze wiem, że kocham ją, a ona tańczy dla mnie".
Nic tylko twoja zielona herbatka może mnie uratować przed tą paranoidalną prawie sytuacją.
Buziam mocno i salute... dziś znów winko z Lidla:)
Nr 10 w głosowaniu
UsuńKochana winko z lidla jest the best!!!
OdpowiedzUsuńNie chcę cię martwić Madzia, ale ta piosenka z tego co słyszałam ma być w TV w ramach sylwestra na placu Konstytucji...miejmy nadzieję ze w wersji bez zacięcia... hihihi
buziaki wielkie i dziękuję za historię z życia wziętą :DD
Tylko teraz zastawiam się, czy warto iść na Hobbita.... ;DD?
Miłego i udanego sobotniego wieczorku!
Dziękuję Ci za udział w moim candy :) I wszystkiego najlepszego, wszelkiej pomyślności oraz spełnienia najskrytszych marzeń w nadchodzącym Nowym 2013 Roku. Pozdrawiam i zapraszam :) Marta
OdpowiedzUsuńp.s. Herbatę zieloną uwielbiam i za każdym razem delektuję się jej cudownym smakiem . . . Moja historia? W wigilię rano, na choince zawisły oprócz dekoracji, również cukierki a . . . wieczorem już ich nie było;)
Nr 11 w głosowaniu
Usuńhej hej:)
OdpowiedzUsuńwpadam wam życzyć wszystkiego jak najweselszego w nowym 2013 roku jak najwięcej pomyślności i wesołości:) do spisania w przyszłym roku:)
Lubimy sprawiać bliskim różnego rodzaju niespodzianki.
OdpowiedzUsuńW tym roku na święta Bożego Narodzenia jechaliśmy do rodziny męża. Nie byłoby w tym nic szczególnego gdyby nie to ,ze oprócz jego brata o naszym przyjeździe nikt nie wiedział. Zajechaliśmy na miejsce około 2.00 w nocy. Przebrani w reniferowe atrybuty po cichutku weszliśmy po schodach do sypialni gospodarzy. Idąc prawie bezszelestnie napotkaliśmy ich psa Rudolfa , który tylko ze zdziwienia przekrzywił głowę.Dochodząc do drzwi zaczęliśmy intonować kolędę "Przybieżeli do Betlejem" Wcześniej ustaliliśmy ,że w tym momencie zakładamy świecące nosy. Ja z wrażenia zapomniałam o ustaleniach i mój nos zapalił sie założony na mojej szyi. Po zaskoczeniu domowników długo śmialiśmy się- oni ciesząc się ,ze przyjechaliśmy, a my ,ze udało się nam kolejny raz zaskoczyć rodzinkę.
Haha Rudolf był zaskoczony taką ilością imienników...
UsuńBardzo fajny pomysł tak z zaskoczenia, na pewno było dużo radości i śmiechu:D
Dziękuję Bałatka za cudną historię, przesyłam buziaki
Nr 12 w głosowaniu
Usuń